Mania dotykania, czyli jak kultura obrazkowa schodzi na boczny tor
Panujące powszechnie przekonanie, że design to wzornictwo, które odbieramy tylko zmysłem wzroku, zostało obalone przez aktualny trend w meblarstwie, gdzie kluczowymi zmysłami, na które chcą oddziaływać projektanci są dotyk i słuch.
Fronty szafek mają się cicho i praktycznie same domykać, choć są coraz większe i cięższe. Fot. Hettich
Już w latach 90. ubiegłego wieku z pogardą mówiono o dominacji kultury obrazkowej, która wypiera słowo pisane, odbiera wrażliwość, ogranicza refleksję, sprowadza emocje do reakcji na bodźce wzorkowe. Odpowiedzią na powierzchowność konsumentów, potrzebujących zaspokoić głód zmysłu wzroku, stało się... kopiowanie znanych marek, kradzież wzornictwa i produkowanie wyrobów, które jedynie wyglądem przypominały rzeczy pięknie zaprojektowane. Nie inaczej było w meblarstwie. Te same produkty "na pierwszy rzut oka" (oka, które obok ceny stanowiło główne kryterium decyzyjne) – wyglądały tak samo. Niestety jedynie na wystawie. Dopiero w trakcie użytkowania konsumenci odbierali kolejnymi zmysłami – słuchem, dotykiem, a czasem nawet zapachem bodźce, które stanowiły główny wyróżnik produktu markowego, a które sprowadzają się do jednego mianownika: design.
Beata Lasota: „W Polsce też pozwalamy dotykać mebli klientom, którzy są zachwyceni, że fronty bez uchwytów reagują na ich dotyk i same się otwierają”. Fot. Hettich
Dziś coraz częściej zauważamy, że klient przed zakupem dotyka meble, otwiera fronty, głaszcze blat stołu czy kładzie się na kanapie (co dopiero od niedawna jest sytuacją akceptowalną w salonach meblowych, a nawet tym, do czego zachęca się klientów). Kultura obrazkowa przestaje dominować, co absolutnie nie oznacza, że zmysł wzroku przestaje w ogóle odgrywać rolę w podejmowaniu decyzji konsumenckiej. Trzeba jednak przyznać, że jego wrażliwość została otępiona nadmiarem bodźców wzrokowych, z jakimi spotykamy się wpatrując w ekran komputera, smartfona, czy będąc atakowani bilbordami i reklamami świetlnymi. Słuch stał się bardziej wytężony, wrażliwy na hałas, zgrzyt, na zbyt duże amplitudy drgania dźwięku. Oczekujemy komfortowej ciszy podczas zamykania szuflad, mimo że dociążamy je coraz bardziej. Fronty szafek mają się cicho i praktycznie same domykać, choć są coraz większe i cięższe. To są marzenia, które jesteśmy już w stanie spełnić dzięki nowoczesnej technice meblowej.
Dzięki nowoczesnej technice meblowej – takiej jak system Push to open – wystarczy dotknąć front szuflady, aby ją otworzyć. Fot. Hettich
A co z dotykiem? W Niemczech, gdzie firma Hettich ma swoje fabryki, odwiedziłam kiedyś sklep z wyposażeniem wnętrz, w którym klientów zachęcano, by przeszli bosą stopą z zamkniętymi oczami po panelach podłogowych i w ten sposób wybrali podłogę do sypialni. W Polsce też pozwalamy dotykać mebli klientom, którzy są zachwyceni, że fronty bez uchwytów reagują na ich dotyk i same się otwierają. Są zaskoczeni, gdy przesuwając front regału odkrywają, że kryje się za nim kuchenny sprzęt AGD. Dotykają, przesuwają, niczym na ekranie smartfona i czują się szczęśliwi, że meble pozytywnie oddziaływują na ich wszystkie zmysły, bo są świetnie zaprojektowane, co oznacza, że nie tylko ładnie wyglądają, ale "zachowują" się jak przystało na dobry design.
Informacje: materiały prasowe
Beata Lasota, dyrektor zarządzający Hettich Polska